Krytyka, satyra, prawo do oceny i jej wypowiadania — to prawa, których nikt nikomu nie broni w Sarmacji i wierzę, że nikt nie zacznie. Ale to jedna strona medalu. Druga strona medalu to bezczelność, chamstwo i przekraczanie granic dobrego smaku — na to zgody być nie może, i o ile każdy z nas popełnia także te błędy, to zna umiar i wie kiedy przestać. Prawie każdy. Jest jeszcze jeden aspekt — szacunek dla Tronu. Nie dla osoby, która na Tronie siedzi. Ale dla Tronu. Aspekt, o którym nader często zbyt wielu dziś zapomina, a wśród nich osoby, które czynią z okazywania tego braku szacunku sport. Na to zamierzam reagować kategorycznie. Z Tronem nierozerwalnie wiąże się nasz ustrój, tak polityczny, jak i społeczny. Nie można jedną ręką z niego czerpać, a drugą wiosłować odchody w strumień włączonego wentylatora.
Zdecydowałem się w dniu wczorajszym odebrać wsie lenne i tytuł szlachecki panu Nikodemowi Sedrovskiemu de Canterville ponieważ zawiodły wszelkie inne próby przywrócenia go na normalne tory rozmowy, w tym zwykłej krytyki. Publiczne nawoływania, że czas się ogarnąć, prywatna rozmowa, w której dałem do zrozumienia, że są granice. Także przez osoby trzecie — sarmacką matkę. Pan de Canterville przepraszał, i publicznie, i prywatnie. A po chwili wracał do tego za co przeprosił. Do niskich lotów żartów, nietrafionych przytyków, w końcu do wyzwisk i przekręcania imienia i nazwiska. Szacunek do Tronu wymagał od niego niewiele — by jedynie swą krytykę czynił w sposób cywilizowany. Nie sądzę by pomógł mu poklask z jakim się spotkał. Dość powiedzieć, że były w Sarmacji czasy, gdy za podobne zachowanie skarciliby go inni. Dziś inni zachęcają by iść jeszcze dalej. Znak czasów, być może. Ale są granice. Zawsze. Być może, gdyby Sarmacja dysponowała aktywną i sprawną Prefekturą, podobne sytuacje byłyby opanowywane i odpowiednio traktowane, lecz od dłuższego czasu nasza Prefektura pozostaje sparaliżowana. Nie można wobec tego oczekiwać, że nikt ostatecznie nie podejmie decyzji bo jest to decyzja niepopularna.
Podobnie jak w przypadku innych decyzji — nie była to decyzja podjęta na gorąco. Nie była to decyzja chwili. Rozważałem ją długo, bo i festiwal w wykonaniu pana Nikodema trwa w najlepsze od dnia ogłoszenia wyników elekcji. Dwa miesiące by się ogarnąć, szczególnie gdy ma się informacje, że robi się coś źle, to dość czasu. Brak reakcji i eskalacja zachowania to znaczący powód dla tego by w końcu zareagować mocniej. I tak też zareagowałem.
Nie jest mi miłe podejmować takie decyzje. Nie zamierzam jednak udawać, że nie ma problemu, i że dobrze się dzieje kiedy pozwalamy sobie na niewybredne zachowanie w taki sposób. Decyzja ta nie podoba mi się tak, jak nie podoba się wielu z Was. W tym miejscu jednak chcę podkreślić jedno — nie starajcie się mnie szantażować. Nie będę szantażu tolerował. Uprzejmie o tym informuję. JKW Andrzej Fryderyk napisał do mnie wczoraj wieczorem, iż prosi o wycofanie podjętej i ogłoszonej już decyzji bo inaczej... będzie się wiązać że zdecydowaną reakcją z jego strony. Dalej pisał o tym, że z Nim się nie targuje. Tego już nie zrozumiałem, bo też ani ja ani nikt inny targów nie podejmował. Dalej jednak dowiedziałem się, że to decyzja wroga wobec Niego i Teutonii. Po tych słowach sprawdziłem miejsce zamieszkania pana de Canterville i dowiedziałem się, że jest zamieszkały w Teutonii. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. Bo i nie ma to najmniejszego znaczenia.
Jeśli w podobny sposób zachowa się ktoś ze Starosarmacji, Baridasu czy Sclavinii to reakcja będzie adekwatna i odpowiednia. Nie sprawdzam metryczek nim podejmę decyzję, a profilowanie osób po miejscu zamieszkania byłoby jedną z najniższych rzeczy, które mógłbym zrobić. Sugerowanie mi podobnego zachowania, tak jak i próba szantażu mnie, to działania nie na miejscu, znacznie przekraczające dopuszczalne granice jakiejkolwiek krytyki. Do Króla Teutonii apeluję. Już jedna sprawa, w której stawialiście się osobiście w miejscu, którego nie powinniście zajmować i odbieraliście osobiście decyzje i słowa kierowane do innych, sprawiła, że dziś relacje między Wami a Nami nie są najlepsze. Nie popełniajcie więc tego samego błędu po raz wtóry, bo mylicie się ogromnie i szkoda by z Waszej woli cierpiała cała Teutonia, której głowa samorządu będzie wrogo odnosić się do kogokolwiek blokując im budowę normalnych stosunków. Ta sprawa nie ma w najmniejszym stopniu podłoża teutońskiego i proszę taką jej nie czynić. Nie będę polemizował z Waszym wyimaginowanym przekonaniem. Wypowiadam te słowa raz i czynię to publicznie.
Na koniec apel — nie trzeba księcia Roberta Fryderyka lubić czy zgadzać się z podejmowanymi przez niego decyzjami. Do wyrażania niezadowolenia i krytyki służy jednak cywilizowany dialog. Wszyscy powinniśmy zrobić dwa kroki w tył i się zastanowić czy chcemy żyć w Sarmacji jednak, czy robimy tu Wandystan.
Zwrócę tylko uwagę, iż ktoś znów źle odmienił nazwisko. :(
Walka mieczami gdy ma się przed sobą czołgi jest skazana na porażkę.
I tak mi oddasz wioski :)
Wróć... doskonałym argumentem jest oskarżenie Yennefer von Witcher i te jakże mądre "sprzedawanie" realnych konwersacji.
Nie zależy mi, a fakt że mnie upodlił niech będzie Jego truskawką na torcie.
Zachowania obywatela Sedrovskiego de Canterville (nazwisko w artykule odmienione jest jak najbardziej poprawnie — językiem urzędowym Księstwa Sarmacji jest język polski wraz ze wszystkimi jego regułami odmiany) przekroczyło wszelkie granice dobrego smaku (nazywanie kogoś łysym przegrywem jest karygodne i niedopuszczalne niezależnie od tytułu osoby obrażanej), a wyciągnięte z tego powodu konsekwencje honorowego uważam za w pełni usprawiedliwione. Dziwi mnie również tak gwałtowna reakcja Jego Królewskiej Mości. Za irracjonalne uznaję również wywieranie presji na zagranicznego monarchę w sprawie nadawanych i odbieranych przez niego wedle własnego uznania tytułów. Poza tym, dla Teutończyków zagraniczne tytuły honorowe nie powinny mieć nawet czwartorzędnego znaczenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że takie żonglowanie JKM/JKW w zależności od humoru i aktualnych relacji z Jego Królewską Mością Andrzejem Fryderykiem uważam za niedojrzałe i nielicujące z majestatem monarszym. Zwłaszcza, że Jego Królewska Mość zawsze, niezależnie od sytuacji, tytułuje Waszą Książęcą Mość odpowiednio (w przeciwieństwie do, na przykład, mnie), a osoba Waszej Książęcej Mości przed symetrycznymi działaniami ze strony adwersarzy chroniona jest przepisami Kodeksu Sprawiedliwości. Czego można spodziewać się przy następnej publicznej sprzeczce z Jego Królewską Mością? Diuka Fryderyka?
Natomiast Ciebie Nikodemie, jak i Was Vandereleiu i Torkanie apeluję o zachowanie spokoju i zimnej krwi. Niczyje polityczne sympatie i antypatie nie powinny się odbijać na jedności i spójności Teutonii, a tym bardziej żadne decyzje władzy centralnej.
To do tego na litość boską :-)
2. Oczywiście, że artykuł jest (kontr)ofensywny. Defensywne to było puszczanie różnych wypowiedzi płazem. Wyciąganie konsekwencji i zapowiedzenie podobnych "represji" w podobnych sytuacjach jest ofensywne. Ale czy ... to jakiś problem ? To chyba powinno być ofensywne więc znowu nie udawajmy, że krokodyl jest chomiczkiem.
3. Inna kwestia dla mnie to "szacunek dla Tronu". Osobiście nie czuję tego i jak już pisałem skończyło mi się to całkiem po JKW PMK. Obejmując stanowisko (Księcia czy Papieża) nikt nie staje się lepszy niż był i nie powinien oczekiwać lepszego traktowania. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć samemu. Zwłaszcza gdy osoba obejmując stanowisko doskonale wie, że są ludzie którzy go szczerze nie znoszą (i z wzajemnością choćby zaprzeczał) - to nie może oczekiwać taryfy ulgowej.
Wybór osoby polaryzującej społeczeństwo sam w sobie można traktować jako brak szacunku dla Tronu. Ludzie głosowali wiedząc co się święci w myśl zasady "byle by się działo". Wiadomo było, że Tron już nie będzie taki sam jak wcześniej.
O wiele ważniejszy dla mnie jest zwyczajny szacunek dla współobywatela którego zarówno JKM RF brakowało w przeszłości wielokrotnie jak i obecnie sam się z tym zjawiskiem spotyka. Więc wyzywanie się od przykładowo "przegrywów" to totalna porażka dyskusji publicznej. Robienie z Pana Nikodema męczennika (nawet pół-serio) to rzecz jasna czysta polityka.
@AF - szum wokół odebrania "15 wsi lennych" w wielu miejscach miał wydźwięk jakby ta decyzja nie miała faktycznych podstaw, jakby była kolejną wtopą itd. W moim subiektywnym wrażeniu w miejscach tych zaczął być budowany obraz Pana Nikodema jako ofiary reżymu złego Księciunia. To moje subiektywne odczucie - może nikt tego wcale tak nie chciał przedstawiać.
Niemniej dziękuję za wyjaśnienie punktu widzenia.
Inna sprawa, że to w zasadzie nic nie zmienia. Czysta ludzka niechęć jest mocniejsza niż przywiązanie do wsi lennych. Nie sprawi to też, że Pan Nikodem zacznie JKM szanować. Ale ... no cóż... w ramach swoich możliwości JKM musiał zareagować.
To takie moje proste chłopskie rozumowanie Gellończyka :)
W obawie WKM wyczytuję, że może być tam coś kontrowersyjnego bo chyba nie chodzi o to, że Sejm z zasady wszystko odrzuci.