Sytuacja w naszym sojuszniczym kraju nabrzmiewa. Ostatnie dni, prócz "Przewrotu Lipcowego" przyniosły także aresztowania przeciwników nowego reżymu, oraz działania i oświadczenia licznych podmiotów międzynarodowych. Sytuacja jest gorąca, i wydaje się być daleka od zażegnania. Z całą pewnością smaczku sprawie dodaje fakt, iż w związku z wmieszaniem się w wewnętrzne sprawy Bialenii także Suderlandu i Unii Trzech Narodów, konflikt ten zdaje się przeradzać w konflikt międzynarodowy. Do Bialenii przybył
Korpus Ekspedycyjny z Suderlandu, dowodzony przez Karla von Schwarzengraua Suderländische Bialenia - Korps, z kolei zaś sąsiadująca z Bialenią Unia Trzech Narodów dokonała mobilizacji swoich wojsk i koncentracji ich przy granicy morskiej oddzielającej oba kraje. Suderland i UTN znajdują się w ciągłym i nieustającym konflikcie, co zostało wzmocnione przez fakt, iż nowy bialeński Rząd Tymczasowy wsparty został przez wojska i korpus z Suderlandu, zaś UTN jawnie opowiada się za obalonym prezydentem Bialenii, obywatelem swego kraju, prawdopodobnym przyszłym prezydentem UTN, Michaelem Wolferinem i stojącymi za nim siłami prodemokratycznymi.
Godło suderlandzkiego Suderländische Bialenia - Korps
Republika Bialeńska była, jest i pozostaje przyjacielem Księstwa Sarmacji, a wiążące nas traktaty pozostają w mocy i będą przez Sarmację honorowane.
Potwierdza to specjalne oświadczenie, które w moim imieniu, z mojego upoważnienia, wydał przedwczoraj Legat Koronny. Sarmacja dotrzymuje swego słowa.
Na terenie Bialenii, w Port Arthurberg, stacjonuje Sojuszniczy Dywizjon Marynarki Wojennej, który stanowi łącznik między siłami zbrojnymi Bialenii i Sarmacji, a nad którym dowództwo sprawowane jest rotacyjnie — obecnie kierują nim Sarmaci. Dlatego też poinstruowałem Hetmana Wielkiego KSZ, gen. Korony Gotfryda Slavika de Ruth, by Książęce Siły Zbrojne, oraz SDMW, z uwagi na działania Unii Trzech Narodów zagrażające integralności Republiki Bialeńskiej, podjęły stosowne działania, które mają umożliwić Księstwu Sarmacji wywiązanie się z zobowiązań wynikających
z artykułu 2 Paktu Gellońskiego.
Wobec wydanych poleceń Książęce Siły Zbrojne podjęły działania i wczoraj w godzinach poranych z Bazy w Shimontsen, kierując się w stronę południowego wybrzeża Bialenii, skierowane zostały następujące siły morskie i lotnicze:
- z 8 eskadry bezzałogowej - cztery drony z zadaniem dostarczenia aktualnej wizji obszaru pomiędzy wybrzeżem Republiki Bialeńskiej a Unią Trzech Narodów;
- w morze wyszła para okrętów z 1 Floty Hasselandzkiej - patrolowiec "Ibaza" oraz korweta "Ashtala". Dołączą one do pary fregat ze składu SDMW - "Magno" i "Cybna". Wskazane okręty utworzą eskadrę dalekiego rozpoznania której zadaniem będzie obserwacja aktywności armii Unii Trzech Narodów;
- dodatkowo w rejon operacji zmierza Lotniskowiec "Athos" z towarzyszącą mu grupą bojową.
Niniejszym nadaję operacji kryptonim "Mellyn".
Rejon przesmyku oddzielającego UTN i Bialenię zaznaczony został na poniższej mapie symbolem gwiazdki.
Równolegle do działań militarnych aktywną rolę odgrywa także Legat Koronny PP Remigiusz hrabia Lwowski von Hochenhaüser, który wczoraj wieczorem skontaktował się z Prezydentem Hewretem von Thornem oraz liderem Komitetu "Wolna Bialenia", i raz jeszcze zaproponował mediację i zwrócił się z prośbą o poszanowanie praw politycznych opozycji. Osobistą interwencję podjąłem również ja, rano nawiązałem kontakt z Prezydentem von Thornem i oczekuję na odpowiedź. Księstwo Sarmacji podejmie wszelkie możliwe działania by zarówno doprowadzić do pokojowego rozwiązania obecnej sytuacji, a z drugiej strony by zabezpieczyć naszych Sojuszników przez nieuprawnionymi interwencjami wojskowymi państw i organizacji trzecich.
Nasze relacje z Bialenią są szczególnego rodzaju. Dotychczasowa i obecna polityka KS wobec Republiki przynosiła bardzo dobre efekty. Nie będziemy zatem jej zmieniać.
Nie twierdzę, że popieram takie działania, uważam jednak, że skuteczni puczyści mają odpowiednią legitymację do sprawowania władzy (przy czym, gdyby pucz wywołał masowy exodus obywateli i zapaść aktywności, to trudno uznać go za skuteczny).
Trzeba też nadmienić, że część wymienionych powyżej zamachów była przeprowadzana bez poparcia lub wręcz przy oporze większości społeczeństwa.
Tak więc skoro w realu władze osiągające swój status w drodze udanego zamachu stanu są uznawane za legalne, nie rozumiem, czemu w mikronacjach nie miałyby być.
Można też rozważyć sytuację, w której Sarmacja uznaje rząd obalonego prezydenta za wciąż urzędujący i interwencją zbrojną przywraca mu władzę. Jednak w takim wypadku źródłem władzy tego rządu nie będzie już wola obywateli, ale obce mocarstwo. Wątpię by było to akceptowalne dla Bialeńczyków.
Można się dzielić i z różnym efektem uzyskiwać selekcję naturalną państw albo trzymać państwo na siłę "w kupie" (jak Sarmacja) i brnąć w stagnacji wzajemnego szantażu wewnętrznych grupek.
Po drugie, we Francji i innych krajów władza zdobyta w trybie rewolucyjnym w końcu zdobyła legitymację społeczną. Więc to żaden argument; poza tym w realu polityka zagraniczna nierzadko bywa niemoralna, stosowane są podwójne standardy itp., co jednak pochwalać jest trudno. Jeśli w Bialenii puczyści zostaną uznani przez Bialeńczyków (i to wszystkich, także tych zbanowanych) - no to będą już w pełni legalni.
Po drugie, we Francji i innych krajach władza zdobyta w trybie rewolucyjnym w końcu zdobyła legitymację społeczną. Więc to żaden argument; poza tym w realu polityka zagraniczna nierzadko bywa niemoralna, stosowane są podwójne standardy itp., co jednak pochwalać jest trudno. Jeśli w Bialenii puczyści zostaną uznani przez Bialeńczyków (i to wszystkich, także tych zbanowanych) - no to będą już w pełni legalni.
Niewątpliwie łatwiej byłoby zorganizować jakąś wspólną akcję międzynarodową.
A w Hiszpanii Franco przez większość chyba nie jest dobrze pamiętany, a jednak obecne państwo zaczyna się od jego buntu.
Nie mówiąc już o naszym przewrocie majowym, a później samozwańczym przejęciu władzy przez gen. Sikorskiego. Oba miały wątpliwe poparcie, władze powstałe w wyniku obu są dziś uznawane za legalne (Mościckiego sytuujemy w gronie polskich prezydentów, Sikorskiego w premierów).
Można zastosować jeszcze jeden bardziej ogólny przykład. W danym państwie rządzi prezydent X. Zostaje obalony przez generała Y, który skupia w swych rękach całą władzę. X ma teraz dwie możliwości jej odzyskania - a) ponowny przewrót, z pomocą wewnętrznych popleczników lub obcego państwa, jednak jeśli uznajemy przewroty za nielegalne, no to nie może tak wrócić do władzy b) Dogadanie się z generałem Y. Jednak rozmawianie z nim jak równy z równym oznacza uznanie nowego rządu za jakoś tam legalny. Rząd powstały w wyniku rozmów będzie miał źródło władzy zarówno w zamachu, jak i w mandacie społeczeństwa, które wybrało prezydenta X (choć to drugie pewnie już będzie słabsze).