Szanowni Sarmaci
Zbliżają się wybory Sejmowe. Niedługo każdy z nas stanie przed urnami wyborczymi, aby zagłosować w zbliżających się wyborach, wesprzeć partię z którą się utożsamiają, której plan popierają, której chcą dać swoje wotum zaufania. Nie ukrywam, że konkurencja jest dosyć duża, szczególnie ze względu na utworzenie wielu silnych ugrupowań politycznych. Nie zraża mnie to jednak, a daje większą jeszcze motywację. Tym większą satysfakcję da to, że kandydat dostał się do Sejmu, aniżeli gdyby miał konkurencję niewielką, z którą wygrana nie byłaby szczególnie trudna. Jestem Alfred Fabian von Tehen-Dżek, kandydat z listy Partii Rozwoju do Sejmu LIX kadencji. (lista nr. 5 pozycja nr. 4).
Jestem osobą, która nie szuka poklasku, mimo to ostatnio pokazującą się z tej ciemniejszej strony. Nie znaczy to jednak, że jestem osobą złą, niegodną zaufania. Wręcz przeciwnie! Przez wiele miesięcy swej mikronacyjnej podróży przeżywałem wzloty i upadki, jednak zawsze byłem osobą, która w większe spory nie wchodziła, ani problemów z prawem nie miała. Nie jestem specjalistą w tworzeniu aktów prawnych, aczkolwiek po to jest debata w Sejmie, aby te problemy wyłapać i poprawić. Z każdej lekcji zawsze coś wynoszę i zawsze jest to coś dobrego, nawet gdybym dostał największe baty.
Wierzę, że w Sejmie konsensus jest możliwy, jednak nie polega on na ustępowaniu drugiej stronie. Debaty powinny być długie i ciekawe, nie powinniśmy się tak jak już ktoś kiedyś stwierdził smyrać po pewnej części ciała i klepać po plecach. Każdy powinien mieć swoje zdanie na dany temat, nie zawsze zgadzać się z zaleceniami prezesa partii, aczkolwiek nie realizować swoich własnych prywatnych i odmiennych od planów celów pod szyldem grupy. Szczególnie, nie wprowadzać republiki pod szyldem monarchistycznym. Nie znaczy to, że własnych celów na tę kadencję nie mam. O tym jednak na koniec.

Można wiele o mnie powiedzieć, ale nie, że brakuje mi czasu. Jestem osobą, która zawsze w mikronacjach była, najdłuższa moja przerwa wynosiła miesiąc i był to lipiec, kiedy to wyjątkowa sytuacja (wyjątkowa, bo pierwszy raz na "poważnie" pracowałem!) zmusiła mnie do pozostawienia mikronacji na ten okres. Nigdy wcześniej z Sarmacji na dłużej nie uciekłem, prawie ciągle mam status Dobry Obywatel (nadawany za 60 punktów aktywności systemowej). Jestem twórcą podstaw zoologii sarmackiej, z czego jestem bardzo dumny. Poza tym, mam duże doświadczenie z polityką informacyjną. Ci, którzy mieszkają tutaj dłużej znają historię o człowieku, który pracował jako redaktor prowincjonalnego biuletynu informacyjnego w trzech rożnych prowincjach jednocześnie, mając w tym samym czasie najmniej 3 obywatelstwa prowincjonalne. Jeżeli uda mi się dotrzeć do fotela poselskiego jestem w stanie zapewnić, że działania Sejmu nie umkną i będą regularnie przekazywane informacji publicznej. Nie każdy musi śledzić Sejm, aby wiedzieć, co w Sejmie się dzieje.
Zbliżając się do końca obiecałem również wspomnieć o celach na najbliższą kadencję. Poza partyjnymi celami, z którymi mogli się państwo zapoznać w pierwszym wydaniu gazety Rozwój, w której załączono również program z Florianem von Stettinem, Premierem Rządu Królestwa Dreamlandu poprzedniej kadencji (serdecznie zapraszam, artykuł można znaleźć w rotatorze), zamierzam również wrócić do systemu głosów ważonych, jednakże niekoniecznie opartych jedynie o ilość nadań w przeciągu ostatniego okresu. Jest to system, za którym dotychczas tęsknię, który był mi bliski i uważam go za coś, co ustrojowi monarchistycznemu, opartemu zarówno o szlachtę i arystokrację jak i wszystkich obywateli jest bardzo potrzebne. Niekoniecznie niezbędne, bo jak widać nadal można bez tego żyć, jednak jak to powiedział pewien realny, dosyć kontrowersyjny polityk:
"Jak można chcieć żyć w ustroju, w którym dwóch meneli spod budki z piwem ma dwa głosy, a profesor na uniwersytecie ma jeden".
Tym skromnym akcentem zakończę swój artykuł. Pamiętajcie
lista nr. 5 pozycja nr. 4 - Alfred Fabian von Tehen-Dżek - wasz kandydat do Sejmu LIX kadencji.
No tak... tylko w realu światu nie zależy żeby takich dwóch meneli mieć na pokładzie, ani nawet dwóch uczciwie pracujących młodych ludzi. Poradzi sobie z tymi którzy sami oddadzą się w niewolę.
A u nas... rynek jest odwrotny. Może na menelach średnio nam zależy ale na uczciwych młodych mieszkańcach owszem. Spychanie ich na margines decyzyjny wymaga dużej ostrożności.
JO Prokruscie @Zombiakov
Troszeczkę nieporozumienia wyniknelo z artykułu, więc wolę na starcie wyjaśnić. Wcale nie miałem na celu porównywania młodych obywateli do meneli. O ile cytat pasował, o tyle niekoniecznie chodziło mi o tak pejoratywne stwierdzenie. Wiem, że nie zadaniem czytelników jest sie domyśleć, o co chodzi, ale moim, żeby takich nieporozumień nie było.
O co mi zatem chodziło? Dokładniej o to, że osoby, które wykazują zainteresowanie, angażują się i faktycznie zasługują, powinny być nagradzane. Nie tylko wsiami lennymi i orderami, ale również dodatkowymi przywilejami. Wiem, że posiadanie lenna dla niektórych jest już dużym osiągnięciem, jednak takie korzysci jak zwiększona siła głosu z pewnością zmotywuje szczególnie młodszych obywateli, a starszych przynajmniej w okresach wyborczych :D Dlaczego więc osobą, która niewiele się angażuje i nic wielkiego nie wnosi (dajmy na przykład osobę, która nie działa nic, poza pracą w Zyriuszu). Dlaczego miałaby mieć taką samą silę głosu, co na przykład Marceli, który oprócz wielkiego wkładu w Akademię Sclavińska pełni również funkcję Marszałka Dworu i perfekcyjnie przeprowadził koronację JKM Piotra III Łukasza?
Pewnie wszyscy się zgodzimy, że "ranking aktywności" się do tego nie nadaje.
Osoby, które są zainteresowane działalnością w kraju, angażują się w nią, wprowadzają innowacje i rozwijają państwo, powinny być wynagradzane za swoją prace wieloma przywilejami.