Witajcie Sarmaci! Po miesiącu znów opisuje wam znalezioną starą jaskinię. Trochę to trwało, i znaleziska nie są ogromne, ale co tam. A oto co robiłem przez ten miesiąc...
Jaskinia okazała się jeszcze głębsza niż myślałem. Po dwóch dniach od jej znalezienia wróciłem do niej z zamiarem zejścia na samo dno. Na początku widziałem to co ostatnio: rysunek, ołtarz... Poszedłem dalej. I znalazłem drugi ołtarz. On wyglądał tak:
Nowy ołtarz
Był trochę straszny. Ale znalazłem na nim figurkę i czaszkę. Figurka była bardzo połamana, więc jej nie pokażę. A czaszki chyba nie trzeba. Ruszyłem więc dalej. Byłem ciekaw, jakie jeszcze sekrety skrywa jaskinia. Idąc ciągle widziałem czaszki więc pomyślałem: ,,Jaskinia Caszek". I tak ją nazwałem. Jaskinia Czaszek była głębsza niż myślałem. I nagle... znalazłem katakumby.
Katakumby
Poszedłem dalej. Czaszki. Czaszki. Więcej czaszek. Ten lud miał chyba jakąś czaszkofonię czy coś. Liczyłem na lepsze znaleziska. I dostałem. Coś, co wyglądało jak hieroglify.
Hieroglify
Po tym wyszedłem na powierzchnię. Przez następne dni dalej badałem jaskinię. Przez kilka dni nic nie znalazłem. Aż wczoraj znalazłem to:
Głowa jakieś figurki
Niby dotarłem do dna, ale w jednym miejscu jest zawalony tunel. Sprawdzę, czy coś w nim jest i za jakiś czas napiszę o tym. A na dziś to wszystko. Do zobaczenia!