Pytanie w tytule, choć mogłoby się zdawać banalne, jest sprawą wagi państwowej. Kanclerz, jak wiadomo, jest jedną z najważniejszych osób w Księstwie. Reprezentuje on państwo, koordynuje pracę Rady Ministrów i ogólnie – powinien się on pokazać.
Jak większości wiadomo, nasz obecny Kanclerz –
Ronnie Grigorij Karakachanow – miał
problemy techniczne. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Jednak, co jest ciekawe, osoba śledząca miejsca publiczne w zasadzie do dzisiaj nie wie, czy Kanclerz naprawił tę ładowarkę, czy nie. Niby się trochę udziela na forum, niby zatwierdza wnioski o dotacje za nieobecnego ministra Czugałę, ale... jest pewien niedosyt.
–
Współpraca trójkoalicji FLM-PP-SKR, tak jak i w zeszłej kadencji, układa się bardzo zadowalająco. Mimo różnicy zdań w niektórych kwestiach, udaje nam się uzyskać konsensus i wspólnie wdrażać zapowiadane reformy. – powiedział redakcji Kanclerz Grigorij.
Ktoś powie, że mniejsza o ładowarkę, najważniejsze jest to, że władza żyje, a koalicja ma się dobrze – jak
informuje zresztą Front Ludowo-Monarchistyczny.
–
Taaa, zmiana cyferek, zmiana cyferek i projekt napisany przez Marszałka Sejmu bez konsultacji z Rządem... koalicja ma się dobrze? Chociaż nie wciskajcie ludowi kitu – krytykuje pod artykułem FLM Krzysztof Czuguł-chan, członek Rządu. Ale nie, nie będziemy pisać tutaj o koalicji. Za to uczepię się tej ładowarki. Ba, zawołam nieco patetycznie –
to symbol! Symbol polityki informacyjnej Rządu!
Zbyszko von Thorn-Broniek: Cały Rząd chyba śpi :)
Jack von Hornik: Panie Zbyszko troszkę niesprawiedliwe stwierdzenie :o.
Zbyszko von Thorn-Broniek: Moja wina, że nic nie widać? :D
O ile stwierdzenie, że nikt z Rządu nie pracuje, byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe, o tyle nie można się pozbyć pewnej myśli – a mianowicie, że pewni członkowie gabinetu pracują na maksymalnych obrotach, a inni z kolei nie robią wiele ponad codzienne kliknięcie w „sprzedaż” na ikonce zboża. Pewnie powiecie, że nie mogę wiedzieć, jak pracuje Rząd – bo w jego pracach nie uczestniczę. Pewnie powiecie, że jest przecież wydawany Biuletyn Informacyjny, z którego dowiadujemy się o postępach naszych ministrów.
Tak, to wszystko to prawda. Nie mam dostępu do legendarnej grupy rządowej na pewnym popularnym portalu społecznościowym, nie wiem, o czym tam rozmawiają, itd. Tak, już przerabialiśmy politykę informacyjną na przykładzie obaw przed uroczystością z okazji dziesięciolecia Księstwa. To wtedy Kanclerzowi wytknięto kompletny brak informacji, to wtedy zaczęto wydawać Biuletyn Informacyjny. I to jest na plus.
Naprawdę nie mogę powiedzieć, że tacy osobnicy jak
Ivo Karakachanow czy
Krzysztof Czuguł-Chan nie pracują. Wręcz przeciwnie, widać ich bardzo dużo, widać, że robią wszystko na najwyższych obrotach, i za to mogę ich tylko chwalić. Ale pracy innych nie widać. Być może wynika to z natury ich ministerstw, a może z braku owej pracy. Wiem tylko – z racji osobistej współpracy z Ministrem Promocji
Avrilem Levengothonem – że coś w tym ministerstwie piszczy. Wiadomo mi też o wysiłkach
Simona Vilee. Ale to wszystko wynika z personalnych kontaktów, nie zaś oficjalnych informacji. A to znaczy, że reszta Sarmatów – prócz tych wybranych – nie ma takiego szczęścia wiedzieć o tym wszystkim.
Na marginesie, popatrzmy na Baridas. Właśnie przygotowują się do obchodów swojego dziesięciolecia pełną parą. Zaczęli od konkursów, ale w zanadrzu mają jeszcze wiele innych atrakcji. I wcale nie ukrywają, że chcą swoim rozmachem prześcignąć sarmackie obchody majowego święta. A może im się to udać. To, co dla nas było w maju dobre, teraz zaczyna słabo wypadać w porównaniu z czerwcem. Już nie ustalimy, czyja to konkretnie wina – bo i nie ma sensu, lecz warto zastanowić się nad tą sprawą.
Do redakcji dochodzą jednak niepokojące sygnały, jakoby Kanclerz w ogóle nie panował nad swoim gabinetem. Przecieki z Rządu mówią, że nie można się z nim dogadać, zaś większość spraw odkłada na bok i załatwia je bardzo późno.
–
Może Grigorij stara się być dobrym Kanclerzem, lecz nie widać tego po nim – powiedział nam anonimowy członek Rządu. –
Brak mu systematyczności i odpowiedzialności. Czasem mam wrażenie, że przewodniczy tylko dlatego, że ktoś mu kazał. Ale na szczęście jest Ivo, który podtrzymuje to wszystko.
A co na to Kanclerz?
–
Będę szczery, swoją aktywność uważam, za dosyć nikłą, świat realno-towarzyski, Euro 2012 i początek sezonu snookerowego, nie polepszają tego stanu rzeczy – przyznaje Kanclerz Karakachanow Jr. –
Ale o ile Wanda da, postaram się to zmienić dla dobra rządu i Księstwa – dodaje.
Oby. Został jeszcze miesiąc i dwa tygodnie, aby wykazać, że powołanie Karakachanowa Juniora na stanowisko Kanclerza nie było błędem. Zatem, czy wypada rzec... do roboty?
[1] Zacytowana wypowiedź odnosi się do pracy Rządu Gellonii i Starosarmacji, ale moim zdaniem, można by równie dobrze określić nią pracę Rządu centralnego.