Towarzyszki i Towarzysze!
Chciałem Wam opowiedzieć bajkę, ale żadna nie kojarzy mi się w tej chwili z moją własną sytuacją. Napiszę zatem krótko na swój temat, choć się w sobie nie kocham, bo okazało się, że moja osobista sytuacja grozi - może i małą - ale jednak dezintegracją państwa, w którym wszyscy żyjemy...
... chociaż jak się okazuje, nie wszyscy jesteśmy równo traktowani. Przeciwnicy powiedzą, że to nieprawda. Że obiektywna równość, że skrypty, że człowiek nie decyduje, że to dobrze. Dobrze, że aktywny obywatel, pełniący funkcję szefa jednego z krajów składowych, cierpiąc, nie ważne na co, załóżmy, że na realiozę, a może na poporodową depresję, nie wklikał przez miesiąc adresu www.sarmacja.org
W tym czasie mógł również nie podpisać nowej Konstytucji Mandragoratu, nie konsultować się z powołaną przez siebie Radą Rewolucyjną i w ogóle ani razu nie odpisać. Zrobił to jednak, tyle że obiektywny - jak mówią jego twórcy - system, obciął mu ręce. Ot tak, dla zasady, bo przecież to prawny ignorant, który zawsze prawo miał w dupie. Krótko mówiąc, za niezalogowanie pozbawił obywatelstwa i przywrócić je może jedynie na świeży wniosek "pokrzywdzonego", ale co tam z niego za pokrzywdzony. Przecież żeby sytuacja się nie powtórzyła Wielki Informatyk, a może Wielcy Informatycy musieliby poświęcić dziesiątki godzin pracy, co - przyznaję bez bicia - znaczy o wiele więcej niż moje jedno kliknięcie w zapamiętaną - w co wątpiło wielu - stronę, gdzie nawet nie musiałem się logować.
Zastanawiam się jednak nad stanem państwa, w którym urzędnik dostaje listę nieaktywnych w systemie i po prostu ją przyklepuje, kompletnie nie zastanawiając, czy Perun, którego nazwisko wyrzuciła maszyna, jest aktualnie p.o. mandragora i czy się udzielał. Komputer mówi jasno, nie może być mowy o pomyłce. A nawet jeśli system nieludzki, co to ma za znaczenie, tak ustawiono parametry, potwierdzono prawem, zatem głupi (nie)obywatel musi stanąć w kolejce do okienka, chociaż żył jako tako i pokazywał się w publicznym miejscu.
Bełkot niespójny, bo pisać mi się trochę nie chciało. Przeciwników na pewno utwierdziłem w nastawieniu do mojej osoby, zwolenników przekonywać nie musiałem. Apeluję o rozwagę tych, którzy chcieliby opuszczać Sarmację z tego drobiazgowego powodu - Sarmacja od zawsze miała tendencje do obiektywnej bezduszności lub bezdusznej subiektywności, odchodzenie jej nie zmieni. Pozostanie - może trochę. Psuć sobie zabawę, skoro niezła, z powodu jednego osła, którego niczego to nie nauczy, bo nigdy nie był sarmatą systemowym, ale za to Sarmatą i fanem mikronacji, byłoby błędem.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że mnie zabawa w zmaganie się z Zamkiem niespecjalnie interesuje. Dlatego zakładam sobie dzisiaj tymczasowy okręg autonomiczny, będę zerkał z boku, może i komentował, może będę aktywny, ale uwolniony ze struktur, które maszynę stawiają nad człowieka. Populistyczne? Naiwne? Gdybym napisał inaczej, uznalibyście, że zwariowałem, więc i tę dawkę siebie rzucam na do widzenia.
Auf Wiedersehen, Jak pewnie powiedzą - foch mode on. Wypierdalać!
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Musisz się zalogować, by móc dodawać komentarze.
No chyba jesteście jedynymi, którzy by chcieli się o taką bzdurę fochać.
To, że będzie towarzysz pisał, że stała się jakakolwiek krzywda nie sprawie, że to stanie się prawdą. Ponadto ja nie zamierzam znajdywać rozwiązań dla sytuacji, bo jest proste rozwiązanie: wnieść o przywrócenie obywatelstwa i logować się regularnie. Nie mam pomysłów na nowelizację tego "bezdusznego" prawa, bo obecne rozwiązanie jest optymalne, nieuciążliwe i dla obywatela i dla administracji państwowej. Nie widzę lepszego modelu od tego, który jest teraz. Nie będę dla taniego poklasku mówił, że takie prawo głupie, ale trzeba je stosować. Nie, bo ono nie jest głupie. Powtarzam jeszcze raz - jest optymalne i Korona w pełni popiera obecne brzmienie przepisów.
Nie ma tutaj żadnego pola dla kompromisu ze strony dworu. Jedyną drogą zmiany prawa jest wygranie wyborów i przeprowadzenie nowelizacji ustawy (czego nie chcemy, ale decyduje Sejm). Innej drogi nie ma. Nie było. Nie będzie. Zero ustępstw.
Ten cały dzień spokojnej argumentacji nie przyniósł żadnych efektów. Może racje ma towarzysz Radziecki, że dzieli nas przepaść semantyczna. Skoro tak, to może ujmę rzecz prościej. Są pewne elementarne zasady, do których należy się dostosować. Nie podoba się, to (bynajmniej nie w wandejskim znaczeniu tego słowa) WY-PIER-DA-LAĆ.
Jestem monarchą wyjątkowo skorym do dyskursu, rządy są dalekie od jednowładztwa. Ale skoro ktoś nie potrafi tego docenić, to ja też potrafię sprawę postawić jednoznacznie.
wniosek o ogłoszenie niepodległości.
I nie będę po raz dziesiąty się powtarzał. Jeżeli nie rozumiecie, że
odebranie obywatelstwa za nieaktywność osobie aktywnej jest z gruntu
niesprawiedliwe, to nie mamy ŻADNEGO wspólnego obszaru wartości czy
chociażby wspólnej bazy znaczeniowej języka.
I jeszcze:
obowiązki Kolektywu Mandragorskiego, informuję, że Naród
Wandejski oczekuje przeprosin od JKM Piotra Grzegorza, w
związku z tym, że Jego błędnym postanowieniem
obywatelstwa pozbawiony został aktywny i zasłużony
Wandejczyk. Mamy nadzieję, że ten oczywisty błąd
zostanie szybko naprawiony, a Książe przełamie swoją
niemożność przyznania się do niego.
Tow. Hodża - nie, nie jedynym. Wystarczy popytać. Niewandejczycy również dostrzegają problem w obecnym rozwiązaniu i zgadzają się, że w obecnej formie dyskryminuje ono Wandystan.
Jaśnie Pan Rewolucjonista kliknąć nie chciał, bo Jaśnie Pan ma od tego urzędników, żeby Jaśnie Pana aktywność weryfikowali. Nawet jak ma im to zając kilkanaście godzin miesięcznie. Strasznie "ludowe" podejście, Jaśnie Panowie z MW.
http://fc.sarmacja.org/viewtopic.php?f=275&t=8670