W natłoku zdarzeń i przypadków występujących co dzień na ziemskim padole trafiają się takie, których opisanie sprawia problem nawet najwybitniejszym mistrzom dziennikarstwa. Bo jak inaczej zdefiniować to co wydarzyło się minionej nocy na rolniczych przedmieściach Bananopesztu.

Każda osoba zaznajomiona z agrokulturą południa doskonale zdaje sobie sprawę z istnienia bananopeszteńskiego zagłębia paprykowego. Nasłonecznione wzgórza tej złotej sznurówki w sportowym adidasie Republiki, idealnie nadają się do uprawy wszystkich gatunków tego dostojnego warzywa. Tradycyjnie zbiór papryki rozpoczyna się w dniu inauguracji miejscowej ligi piłki wodnej (złoty medal na igrzyskach w '56 sam się nie zdobył), a zatem w pierwszą sobotę sierpnia. Od lat obywatele Orbanatu Bananopesztu emocjonują się rozgrywanym w samo południe meczem, żeby po ostatnim gwizdku masowo wylec na pola i dokonywać zbioru ku chwale gospodarki południa. Jednak to co zastali tam dzisiaj przeszło ich najśmielsze oczekiwania.


Papryka sama się zebrała. Chociaż to trudne do uwierzenia miliony kilogramów papryki same odpadły od krzaka, posegregowały się gatunkami, a gdzieniegdzie załadowały na przyczepę.
- Nie wiemy jak to możliwe, coś takiego zdarzyło się pierwszy raz - mówił podekscytowany Laszló Fidelycs (69 l.) hodowca z wieloletnim stażem - Jeszcze rano doglądałem paprykę dojrzewającą w słońcu, potem obejrzałem mecz Prosiaków Hawanly z Kosynierami Kárákasz, wróciłem na pole, a tam pusto! Myślałem, że mam udar i nie widzę czerwieni papryk, już chciałem się zastrzelić z wiatrówki gdy zobaczyłem, że cała papryka leży w spichlerzu przykryta folią. Cud! Przy okazji, niech pan napisze w swojej gazecie, że sędzia dzisiejszego meczu to chuj!

Nie tylko pana Laszló spotkało tajemnicze samozebranie papryki, podobne przypadki odnotowano na wszystkich plantacjach w kraju. Władze są przerażone i jednocześnie zadowolone z szybkości przeprowadzenia zbiorów. El Orbano Grigorij na krótkim briefingu nie wykluczył możliwości boskiej interwencji Agnieszki Radwańskiej. Uniwersytet Latający im. Władysława Bartoszewskiego wysłał na miejsce zespół ekspertów, mających zbadać przyczynę tego niezwykłego zjawiska. Będziemy na bieżąco informować o postępie ich prac.

Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.

Ten artykuł lubią: Misza "JK" Korab-Kaku, ppłk Alojzy Pupka-Bumbum, Markus Arped, Roland Heach-Romański, Krzysztof Czuguł-Chan, Ivo Karakachanow, Michaś Elżbieta II, Adrian Jasiński, Henryk Leszczyński, P.N.W, Mikołaj Torped, Zbyszko Gustolúpulo, Fryderyk von Hohenzollern, Tomasz Ivo Hugo, Krzysztof Kura.