Obywatelki i Obywatele Księstwa Sarmacji!
Towarzyszki i Towarzysze!
N
asza Ojczyzna przechodziła nie raz i radujące serce wzloty, i upadki wywołujące huk. Ale Sarmacja się rozwija dzięki temu i mimo to. Sarmacja przetrwała wszelkie konflikty i wydźwignęła się z najgorszych kryzysów.
Był kryzys aktywności, był kryzys finansowy, był kryzys książęcy. Mamy obecnie kryzys społeczny, jeśli można tak to określić - nie pierwszy i zapewne nie ostatni. Nie wypominajmy, że po raz kolejny Wandystan w nim bierze udział, bo Sarmacja brała w nich udział zawsze.
N
ie możemy powiedzieć, że jesteśmy bez winy, ale też nie możemy powiedzieć, że nic się nie stało. Strona wandejska czuje się represjonowana, zaś strona sarmacka czuje się lekceważona, a czasem wręcz obrażana.
R
ęka wyciągnięta przez Mandragorat Wandystanu jest bezsprzecznie pozytywnym gestem. Lecz nie odbierajcie jako złej woli Drodzy Wandejczycy faktu, że nie od razu i nie wszyszcy tę rękę chwycą. Nie traktujcie tego jako synonimu oplucia czy odgryzienia tej ręki. Sarmacja nie ma siły podnieść swojej ręki. Nie oznacza to jednak, że nie chcemy zgody między nami. Nic tak nie psuje zabawy, jak kłótnie, a nic tak pomaga człowiekowi, jak dobra zabawa.
O wyciszenie apelowałem dawno temu, cieszymy się, że Wandejczycy ten temat podjęli i są gotowi na to. Nawołujemy Sarmatki i Sarmatów nie będących mieszkańcami Wandystanu o uspokojenie, nie eskalowanie konfliktu i nie przekreślanie wkładu i zasług Sarmatek i Sarmatów z Wandystanu na pożytek naszej wspólnej Rzeczypospolitej. Nawołujemy Sarmatki i Sarmatów rządzących Krajem Korony do respektowania prawa i wyroków na terytorium Sarmacji, jakim jest Wandystan.
D
rodzy Wandejczycy, wyciągam do Was rękę i ją ściskam w geście pojednania, lecz nie puszczę. Nie pusczę, żeby Was nie wypuścić. Nie puszczę, żebyście wiedzieli i pamiętali o mnie, i żebyście mieli świadomość, że na Was patrzę.
Drodzy Sarmaci, gdy to wszystko się skończy, niezależnie od wyniku, osądzicie mnie. Apeluję o nierobienie tego teraz.
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
To jest moim zdaniem warunek MINIMUM. I nie jest to wyciągnięcie ręki - lecz akceptowanie status quo - które oceniam pozytywnie.
Wyciągnięciem ręki byłoby na przykład wycofanie się z godzących w Księstwo zrzeczeń tytułów, albo chociażby oświadczenie, że w przyszłości z tytułów nie będzie się rezygnować.
Prosiłbym mieszkańców Mandragoratu i nie robienie z siebie męczenników o wolność i niezawisłość. Kiełbasa over and out.
Zapewniano mnie, że samo w sobie przekleństwo nie jest szkodliwe społecznie . Zapewniano mnie, że absolutnie nie nie ma mowy, nie będzie to egzekwowane na pałę i w każdym wypadku będzie trzeba będzie ją zbadać. Zapewniano, że nowelizacja wiązała się z tym, że w praktyce prefekci bali się jakiekolwiek ograniczać przyciągnie, bo ciężko było zdefiniować nadużywanie. Zapewnienia przyjąłem i poparłem ustawę.
To co się jednak stało sugeruje, by w trybie pilnym zejść z tego skakania od skrajności do skrajności.
Również sam padłem poniekąd ofiarą w tym całym bajzlu - zmieniono mi całkiem neutralną i spokojną wypowiedź, gdzie przekleństwa były przykładem. Bez żadnego pouczenia, ostrzeżenia etc. Ja gwiazdek nie używam i używać nie zamierzam, bo jak wcześniej podkreślałem przekaz jest identyczny.
Mam jednak takie wrażenie, że części osób nie zależy na tym by naprawić przyczynę a skupiają się na skutkach. A znowu część dąży do konfliktu i jego zaognienia doskonale zdając sobie co się komu nie podoba.
Osobiście czuję oszukany przez projektodawców zakazu przekleństw.
Zapewniano mnie, że samo w sobie przekleństwo nie jest szkodliwe społecznie . Zapewniano mnie, że absolutnie nie nie ma mowy i nie będzie egzekwowania na pałę, a w każdym wypadku będzie trzeba będzie sprawę zbadać/przemyśleć. Zapewniano, że nowelizacja wiązała się z tym, że w praktyce prefekci bali się jakiekolwiek ograniczać przeklinanie, bo ciężko było zdefiniować nadużywanie przekleństw. Zapewnienia przyjąłem i poparłem ustawę.
To co się jednak stało sugeruje, by w trybie pilnym zejść z tego skakania od skrajności do skrajności.
Również sam padłem poniekąd ofiarą w tym całym bajzlu - zmieniono mi całkiem neutralną i spokojną wypowiedź, gdzie przekleństwa były przykładem. Bez żadnego pouczenia, ostrzeżenia etc. Ja gwiazdek nie używam i używać nie zamierzam, bo jak wcześniej podkreślałem przekaz jest identyczny.
Mam jednak takie wrażenie, że części osób nie zależy na tym by naprawić przyczynę a skupiają się na skutkach. A znowu część dąży do konfliktu i jego zaognienia doskonale zdając sobie co się komu nie podoba.