K
olejny rok życia Sarmatek i Sarmatów upłynął. Co ciekawe, przez ostatnie 3 lata, w każdą rocznicę, na Tronie zasiadał inny Książę. A odkąd zamieszkałem w Księstwie na stałe (4 lata niedawno minęły) – jestem czwartym Księciem z kolei. Chyba potrzeba nam większej stabilizacji i spokoju w tym względzie.
K
olejny rok i kolejny ogrom pracy włożony w rozwój naszej wspaniałej Ojczyzny. Waszej pracy, naszej Ojczyzny. Każdy z nas miał pewien wkład w to, że Sarmacja jest tym czym jest i jest tu gdzie jest. Całe szczęście, że nie było nudno – mimo, że od dawna mówi się o zmierzchu (upadku!?) mikronacji, my trzymamy się całkiem dobrze. Pomimo różnic, nawet i kłótni, czy odejść. Spór między ludźmi to coś, co nakręca naszą aktywność, nie pozwala atmosferze zatęchnąć. Jednak myślę, że zbyt dużo kontrowersji może przekroczyć punkt krytyczny. Dlatego nie przewiduję żadnych… abdykacji. Mam też nadzieję, że nie będzie już żadnych secesji, żadnego zabierania swoich zabawek czy narzędzi przez wszystkich wykorzystywanych.
S
armatki i Sarmaci to artyści, dziennikarze, politycy, sportowcy, urzędnicy, działacze społeczni. Pewnie jeszcze wiele innych profesji by się znalazło. Ale najważniejsze są dwie rzeczy – że w naszej Ojczyźnie każdy z nich może się spełniać i że to spełnianie w dużej mierze zależy od każdego z nas samych. Jednak wiele pracy na rzecz rozwoju naszego Księstwa odbywa się „pod powierzchnią”, w niektórych okresach większość aktywności sarmackiej tam się znajduje. Dlatego też miejmy cierpliwość dla osób, które poświęcają swój czas na to, żeby Sarmatki i Sarmaci mieli jeszcze większą frajdę z życia w Księstwie, ale nie zawsze widać efekty od razu i codziennie.
N
ie możemy także zapominać, że nowi mieszkańcy, choćby nie wiem ile mieli swoich pomysłów na realizowanie się w Księstwie, zawsze czują jakiś opór, niewytłumaczalny dla nas „starych” strach przed pokazaniem wszystkim nam swoich możliwości. Dlatego musimy pamiętać, żeby oprócz organizowania imprez, zachęcać indywidualnie każdego do pracy, działania i po prostu mieszkania z nami. I nie zaczynajmy od różnic dzielących Sarmatki i Sarmatów, skupmy się na tym co nas łączy i co jest pozytywnego w Księstwie. Jako, że część mieszkańców przybywa do nas niejako poprzez Samorządy i to one wkładają dużo pracy w to, żeby tego nowego mieszkańca w ogóle zachęcić do przyjazdu do Księstwa, a potem do pozostania i realizowania się w Sarmacji, chciałbym ich w pewien sposób wesprzeć. Gdy tylko Sejm Walny wybierze swojego Marszałka, zgłoszę poprawkę do ustawy o obywatelstwie sarmackim, która pozwoli Namiestnikom nadawać nowo przybyłym do nas osobom obywatelstwo sarmackie (za moją wypowiedzianą lub milczącą zgodą).
M
am też nadzieję, że moje nowe rozporządzenie o odznaczeniach i orderach przyczyni się do zachęcenia Was kochani do jeszcze większej aktywności. Tak, aby nie wzrastała ona dramatycznie tylko przy dużych wydarzeniach, kontrowersjach. I tak, aby nie okazywało się, że czyjś trud tuż po nadaniach lennych, został zapomniany przy kolejnych nadaniach. Uważam mimo wszystko, że lepiej, gdy wsie lenne i tytuły będą rzadziej nadawane – nadaje im to odpowiedniej rangi. Ale właśnie można Sarmatki i Sarmatów nagradzać w inny sposób. I rozporządzenie, o którym przed chwilą wspomniałem, jest moim pomysłem na ten sposób. Mam tylko nadzieję, że konsultacje jeszcze potrwają i włączą się w nie kolejni obywatele.
P
rzykro mi, że nie udało mi się zachować jedności naszej Mikronacji. Jednak nie uważam, że można o mi zarzucić, że pozwoliłem im odejść. Tak zwana sprawa wandejska była jednym z ważniejszych tematów mojego krótkiego dotąd panowania i przez cały ten krótki okres, włożyłem w nią mnóstwo serca, nerwów i czasu.
G
dy stałem przed Wami w czasie koronacji, powiedziałem, że cieszę się że mimo czasem ogromnych różnic ideowych wszyscy jesteście dzisiaj, tutaj – pokazując tym samym, że spory i waśnie nie przesłaniają Wam tego, co jest najważniejsze – Sarmacji. Mam nadzieję, że tak jest i szczerze pragnę, żeby wciąż tak między nami było.
S
erdecznie dziękuję Wam wszystkim za przybycie na tę wspaniałą uroczystość. Za to, że pamiętacie o urodzinach swojej Przyjaciółki Sarmacji. Tak, przyjaciółki – nieważne ile razy się z nią pokłócicie, ile razy się na nią obrazicie (albo ona na Was), jeśli tylko jej nie zranicie, zawsze możecie do niej wrócić, a ona powita Was z otwartymi ramionami. Nasza tutaj obecność oznacza, że zależy nam na Sarmacji. Prywatnie, Wasze liczne stawiennictwo, tylko napawa mnie radością i nadzieją. Raduję się, że Wam zależy na naszej wspólnej Ojczyźnie i mam nadzieję, że będziecie tu – w Sarmacji na co dzień.
W
tym miejscu należą się również słowa ogromnego uznania dla wszystkich osób zaangażowanych w organizację rocznicowych uroczystości. Dziękuję Marszałkini Dworu – diuczessie von Lichtenstein. Dziękuję JKWości Helwetykowi Romańskiemu. Dziękuję Kanclerzowi – diukowi Torpedowi. Dziękuję Pani Premier – diuczessie Norvegicus-Chojnackiej. Dziękuję JKW Wicekrólowi – markizowi Arpedowi. Dziękuję JKW Regentowi – diukowi Kwaziemu. Dziękuję JE Konsulowi – Młynkowi baronowi Kawowemu. Dziękuję Hetmanowi – majorowi wicehrabiemu von Horn. Dziękuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do organizacji dzisiejszej uroczystości. Przepraszam, że nie wymieniłem Was wszystkich imiennie.
Żeby Was do końca nie zanudzić (widzę Wasza Książęca Wysokość Waszą drzemkę), zapraszam do szampańskiej zabawy!
N
iech żyje Sarmacja! Niech żyje Acja Ród!
Polecam abdykację. Wtedy będzie to norma :)
Nie rozciągnięte, konkretne, optymistyczne.
I bez łez nad Wandystanem.
Naprawdę ładne!
To trzeba w takim razie stać się optymistą ;>
Bardzo ładna mowa, konkretna i spójna.
Żałuję że nie mogłem jej posłuchać online...