Byłem kiedyś, przy bramie miasta mego.
Almery, stolicy mego kraju kochanego.
Spoglądałem w słońce na niebie
I żałowałem, że nie ma w nim Ciebie.
Wysłałem po Ciebie specjalny list
I usiadłem na ławce, zajadając baton twist.
Czekałem na Ciebie – ukazałeś się w bramie.
Byłeś ten sam, ale także inny – niczym obraz w nowej ramie.
Nie poznałem cię w pierwszej chwili.
Wyciągnąłem z kieszeni papryczkę chili.
Zjadłem ją sobie, po czym spojrzałem na Ciebie.
I zobaczyłem w nim Ciebie.
- Synu mój, Brzetysławie!
Oto i ruszyliśmy w podróż, rozmawiając.
Czasy przeszłości, wesoło wspominając.
Piliśmy alkohol z Almery, wesoło się śmiejąc.
I wsiedliśmy, na gapę do jednego z pociągów mej firmy
Wysiedliśmy w Srebrnym Rogu – to tutaj trafiłem
Gdy miałem zaledwie 10 lat – zostałem Teutońskim lwem.
Lecz, nim otrzymałem obywatelstwo – z błahego powodu
Zdarłem z siebie tytuł Lwa – zostałem Orłem Zachodu.
Zamieszkałem w Almerze – mieście Baridasu.
Wolałem tam zamieszkać – niż pojechać do Czarnolasu.
Teraz, stoimy sobie ojciec z synem
Na tym wzgórzu, gdzie po raz pierwszy upolowałem swą zwierzynę.
Na tym wzgórzu, wychowałem się
I ciągnie mnie tutaj, przywiozłem tu Cię.
Tutaj się wychowałem, lecz przeniosłem się do Almery
Tam założyłem Gwardię Baridasu i inne bajery.
Zostałem szanowanym kawalerem tam
Tego właśnie brakowało mi, w Teutonii kochanej.
I teraz, życzę z całego serca nam,
Baridajczykom co zdecydowali zostać w Baridasu do śmierci usranej
By zdania nie zmieniali, gdyż Baridas mą ojczyzną
Tylko tam mogę zajadać me ulubione danie z dziczyzną.
Nie opuszczę mej ojczyzny, nie pozostawię jej.
I tobie życzę tego samego, bo to są także losy ojczyzny twojej.
Mój synu, mój synu, przyjedź do mnie
Zanim nam obydwu całe życie minie.
Mój synu, przyjedź do Miasta Almery
Tylko tam panują takie piękne maniery!
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem :)