M
iejsce akcji- Rotria, parafialny kościół w małej mieścinie.
Na jednej z mszy ksiądz czyta ogłoszenia parafialne:
- Drodzy parafianie, w każdą środę spotykają się na mszy popołudniowej młode mamy.Na te panie, które pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
J
ego Książęca Móść po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości. Na dworcu
czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego Jaśnie Panie... no może tylko to, że Azorek zdechł.
- Azorek ?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało?
- Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły, to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły ??... Od czego?
- Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnie?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boską, to i dwór spłonął? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły.
- Och! A czemu mój teść umarł?
- Bo Księżna uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem, Wasza Książęca Mość, że nie zdarzyło się nic nowego.
M
artin Schlesinger-Asketil poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rybka rzekła mu:
- Zapomnij o trzech życzeniach! Ale mogę dać Ci jedną radę...
- Wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź... rogaczu!
C
hłopak z Sarmacji ożenił się z dziewczyną z Bialenii, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Dreamlandu, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po "miejsku" mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
D
o pokoju wchodzi strasznie pobity JKM Tomasz Ivo Hugo.
- Wasza Książęca Mość, co się księciu stało?! - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od baroneta Rolanda!
- Od baroneta? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A Wasza Książęca Mość? Nie miał książe nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony baroneta... Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
D
wór Książęcy niedawno ogłosił listę leków dostępnych bezpłatnie w ramach
słynnego programu "darmowe medykamenty dla pacjentów 75+".
Są na niej dwie pozycje: tabletki antykoncepcyjne oraz pigułka "po".
S
potyka się Helwetyk Romański z Adamem Jerzym Piastowskim :
- Ten Robert von Thorn czy jakoś tak ze Starosarmacji, to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo
struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
O
d strony Zakonu Ubogich Rycerzy Świątyni Dionizosa biegnie młoda dziewczyna wołając.
- ludzie, ludzie, zostałam zgwałcona. Co mam zrobić ?
Na to mijająca ją Irmina de Vellior y Thorn z nieukrywaną irytacją:
- Zjeść cytrynę
- I to pomoże ?
- Nie, ale ten uśmieszek zniknie.
S
armacki Ośrodek Badań Opinii Społecznej wśród pań szuka odpowiedzi na pytanie "Co należy nosić aby partner uznał Cię za atrakcyjną??"
Odpowiada Rihanna Aureliuš-Sedrovski:
- Bikini
Irmina de Vellior y Thorn:
- Miniówę...
Susanne Delfina Kierkeller:
- Versace...
Yennefer Heach:
- Skrzynkę piwa...
I ja tam bylam, miód i wino z nimi piłam, a co zapamiętalam, to wam opowiedzialam.
Prawdziwa kobieta wie co dobre ;)
Ja się uśmiałem za to z tego drugiego dowcipu najbardziej.