Nagle do ćwiczących dochodzi informacja, że w
Almerze na osiedlu mieszkalnym jest strzelanina nie znana jest ilość osób rannych, uwięzionych i ilu jest agresorów.
Straż Królewska nie daje rady, bo dużo jest dużo zamieszania i osób cywilnych. Straż gra na zwłokę, żeby dołączyli komandosi i przy pomocy gwardzistów, innych żołnierzy mogli zabezpieczyć budynek i otaczającą okolicę.
Szybka mobilizacja komandosów i uzbrojenie się na jednym z okrętów w potrzebny sprzęt mała odprawa i czekanie na helikoptery, które przetransportują komandosów z morza na osiedle mieszkalne znajdujące się pod Almerą. Komandosi są przejęci, że to nie są ćwiczenia i podchodzą do wszystkiego z profesjonalizmem, bo chodzi o ludzkie życie.
Szybki przelot trwający zaledwie 12 minut i komandosi są na miejscu. W trakcie lotu dowódca drużyny instruuje żołnierzy na co zwrócić uwagę i że to nie jest element szkolenia. Po przylocie kilku komandosów ląduje na dachu budynku, kilku w bliskiej okolicy, a dowódca drużyny spotkał się z dowodzącym na miejscu gwardzistą ze Straży Królewskiej i omawiają sytuację.
Po omówieniu dokładnej sytuacji i omówieniu planu. Wszyscy wzięli się za realizację planów. Przedstawiciele ze
Straży Królewskiej zaczęli negocjować z agresorami odwracając ich uwagę. Natomiast dowódca komandosów nakazał natychmiastowe i ciche działanie. Komandosi z każdej strony wchodzą do ogromnego mieszkalnego bloku. Nie mogą nikogo zabić. Wszyscy muszą zostać aresztowani i przesłuchani, chyba że sami oddadzą strzały w kierunku żołnierzy.
Po kilkudziesięciu minutach cała sytuacja została opanowana. Wszyscy obserwujący całe zdarzenie mieszkańcy stolicy odetchnęli z ulgą widząc jak żołnierze wyprowadzają zakładników i terrorystów z bloku.
Po sprawdzeniu przez gwardzistów ze
Straży Królewskiej całego bloku i podziękowaniu mieszkańców za udzieloną pomoc dowódca komandosów zbiera wszystkich i gratuluję udanej akcji. Po czym mówi, że to wszystko było ćwiczeniem zaaranżowanym na potrzeby szkolenia antyterrorystycznego
1 Grodziskiego Pułk Straży Przybocznej. Wszyscy komandosi dali z siebie wszystko i z pełnym sukcesem opanowali sytuację dowódca jest dumny z „braci”.
Podsumowując cała akcja była perfekcyjnie zaplanowana i w konspiracji wykonana od samego początku do końca. Operacja ta nie udała by się bez pomocy i pełnego zaangażowania
Straży Królewskiej z Almery, ochotników udających cywili, a przed wszystkim żołnierzy z
5. Brygady Lekkiej z
Bazy Wojskowej „Zommerland” i
42. Czarnoleskiego Pułk Specjalnego z
Bazy Wojskowej Grodzisk-2, których żołnierze wcielili się w rolę terrorystów.
Tralalala.
Podyskutujemy? :)
Fajny artykuł :)