G
dzie Zielona Kraina Amberię dotyka,
a Wielka Łąka oblana słońcem niczym miodem,
chatkę z bali dębu wzniosła zielarka
spokój tu znalazla i ukojenie.
N
a skraju lasu owa białoglowa mieszkała
na zdrowiu się znając ziela zbierała
rosnące pośród torfu i traw wysokich
na uroki, wszelkie smutki i duszy choroby.
R
oku jednego, gdy szadź spowiła Wielką Łąkę
Duch Lasu się ukazał samotnej kobiecie
Żły duch tej wielikiej krainy, pięknej i strasznej,
gdzie truchło rycerzy wszelakich spoczywa.
H
ej! Kobieto!- zawolał gromkim głosem
Zebrane wszystko pod lasem, nic nie zostawiłaś,
ni jagódki, ni grzyba choćby robaczego.
Czynisz zielarko mnie wiele złego!
P
rzelękła się kobieta, poczeła dymić i okadzać
mamrotać coś pod nosem i znaki na piachu rysować.
Lecz duch ten nie wzruszył się ani chwili
nawet patrząc, kiedy dziewoja kwili.
N
agle coś z dala gruchnęło, trzasnęło,
ciemno się zrobiło, choć do wieczora jeszcze długo było.
Zza chmur wielkich bogini wszelkiej natury się ukazala,
w zieloności, kwiatowości cała.
P
rzegnała złego ducha Pani Wszelkiego Urodzaju
na zawsze zakazała wstępowania na leśne zakątki
i straszenia ludzi, gubienia ich myśli.
Zabłąkanym mylenia drogi i nadawania trwogi.
P
o chwili chmury rozeszły się nad głową,
niebo błękitem stało ze słońcem, jak tarczą złotą.
Pani Natury nakazała zielarce skarby w lesie zbierać,
mikstury robić, a zdrowie ludziom poprawiać.
T
edy Sorcha co rano Z koszyczkiem wśród pomyka
aby ziółek nazbierać i wywary porobić.
Na leki, okłady, zbiera dary lasu.
A gdy wędrowiec w potrzebie zajdzie
zwsze znajdzie dla niego dużo czasu.