Ten artykuł nie zdobędzie wielu serc, ale nie dla serc on powstaje. Zdaję sobie sprawę z faktu, że niniejszy felieton zostanie odebrany jako atak na Baridas, ale od razu chcę podkreślić i zaapelować, iż odebrany tak nie powinien zostać. Nie jest on bowiem uderzeniem w Baridas, a jest próbą zarysowania problemu, z który z różnych powodów jest dziś bagatelizowany.
____________________
Przystępując do prac nad tym artykułem przyjąłem założenie, że istnieją pewne sprawy, których nie powinniśmy bagatelizować "bo to tylko państwo wirtualne". Zabawa w mikronacje zawsze była próbą odwzorowania postaw i idei politycznych z realnego świata, a poprzez fakt, iż mikronacje zrzeszają bardzo dużą grupę młodzieży, i jeszcze większa grupa młodych ludzi się przez nie na przestrzeni dwóch dekad przewinęła, nie możemy ignorować edukacyjnego i na swój sposób wychowawczego (społecznie) wpływu naszej zabawy.
Od jakiegoś czasu w Sarmacji można zaobserwować ruchy, które starają się bazować i nawiązywać do postaw nacjonalizmu. W ostatnich jednak dniach przekroczono w tej sprawie Rubikon. Powstało coś co nazwano Narodową Partią Baridasu, której to partii twórca wprost nazywa siebie i innych członków nacjonalistami. Należy tu podkreślić, że już wcześniej podejmowane były próby budowy nacjonalistycznej partii baridajskiej, Baridasar Partiax. Na szczęście szybko doszło do samozaorania się BP. Dziś twórcy NPB wprost odwołują się do "zdobyczy" BP lecz uczulają na to by błędów przez nią popełnionych nie powielać, oraz, że w nacjonalizmie nie ma przecież nic złego.
Czym jest sam nacjonalizm? Jest to postawa społeczno-polityczna uznająca
naród za najwyższe dobro w sferze polityki. Nacjonalizm uważa
interes własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych, czy społeczności regionalnych. Uznaje naród za najwyższego suwerena państwa, a państwo narodowe za najwłaściwszą formę organizacji społeczności, złączonej wspólnotą pochodzenia, języka, historii i kultury. Nacjonalizm przedkłada
interesy własnego narodu nad interesami innych narodów, zarówno wewnątrz kraju (mniejszości narodowe lub etniczne) jak i na zewnątrz (narody sąsiednie). Jedna z odmian nacjonalizmu — nacjonalizm integralny postulował
odrzucenie suwerenność narodu na rzecz władzy, która w jego interesie działa, ale jest od niego niezależna. Jego twórca, Charles Maurras, wzywał do
jedności narodu i podkreślał, że
zapewnić to może silny monarcha. Ta, i inne teorie polityczne, znalazły swe zastosowanie w szeroko pojętym faszyzmie, który charakteryzują, między innymi, takie postawy jak:
używanie wyraźnej retoryki, wzywanie do heroicznego, masowego wysiłku w celu np.
odtworzenia minionej potęgi,
wzywanie do posłuszeństwa wobec jednego lidera (co często prowadzi do kultu jednostki). Naukowcy charakteryzują faszyzm jako teorie, które cechuje wysoki poziom nacjonalizmu, silny dyktatorski przywódca, który przedstawia naród, państwo albo wspólnotę jako nadrzętną wobec jednostek, militaryzm. Faszyzm był przedstawiany jako
"trzecia droga" lub "trzecia pozycja" (
Enrique Fernández M., Guidens, Blair y Lagos, la tercera vía). Jako postawa, która nie jest ani lewicą, ani prawicą.
Dlatego coś mnie tknęło do zaprezentowania wam Trzeciej Drogi, a przynajmniej rozpoczęcie o niej dyskusji. Ponieważ w Baridasie monarchofaszyzm już dawno umarł , natomiast naracyjny neorepublikanizm, odpłynął z ostatnim kutrem krewetek, i gdzieś zaginął na otwartych wodach mikroświatowego oceanu.
Na jakich wartościach go oprzeć. Na korporacjonizmie, z elementami solidaryzmu narodowego. Czy też może iść w kierunku jakobińskiej walki o wolności obywatelskie, starając się zacierać różnice klasowe występujące w Baridasie. W końcu czy Baridajczycy są baridajczykami, identyfikującymi się z swoim miejscem zamieszkania, i historią swojej ojczyzny, czy też są turystami w którym kraj korony, sprowadza się jedynie do dłuższego przystanku w ich wirtualnej podróży?
Czas aby się zmobilizować i zacisnąć więzi społeczne, nie rezygnując jednak z wewnętrznej rywalizacji, ale ją kultywując pamiętając jednak że na zewnątrz, w środku Księstwa Sarmacji, powinniśmy walczyć ramię w ramię jak jeden mąż o sprawy ważne dla naszego samorządu, i dla nas samych. Nadszedł czas aby każdy z nas okazał nieco więcej solidarności z baridajską wspólnotą, bo jedynie pokazując że jesteśmy zwarci i gotowi, będziemy mieli siłę oddziaływania.
Narodowa Partia Baridasu, [...] ruch polityczny, oparty na myśli narodowej, odwołujący się do podstaw monarchizmu, konserwatyzmu, oraz częściowo do republikanizmu. [...] należy zabrać się do pracy na rzecz wspólnoty. W tym celu chcemy przedstawić Wam nasze propozycję [...], które naszym zdaniem są kluczem do rozwoju Naszego samorządu, oraz odbudowy narodu baridajskiego.
Ważnym aspektem baridajskich patriotów jest pełna integracja wspólnoty baridajskiej - wielkie zjednoczenie i wewnętrzna kontrrewolucja.
To tylko wybór wypowiedzi, które wyszły z ust głównego ideologa baridajskiego nacjonalizmu markiza Fryderyka von Hohenzollerna. Wytłuszczenia... zamierzone. Wnioski... przerażające. Na to mamy też wycinek ze statutu NPB:
W swej publicznej działalności Narodowa Partia Baridasu stawia przed sobą następujące cele:
- promocja tradycyjnych wartości monarchistycznych, konserwatywnych, wpisanych w ideę Baridajskiego Nacjonalizmu - poszanowania tradycyjnego ładu społecznego, promocji obyczajów i kultury baridajskiej, troski o dobro wspólne, lojalności wobec Korony.
- obrona ustroju monarchicznego, przy zachowaniu parlamentaryzmu jako narzędzia dającego ludowi możność wpływu na kierunki rozwoju państwa, oraz jako kontynuacji tradycji republikańskich wpisujących się w historię Baridasu.
- obrona i promocja zasady państwa opartego na korporacjanizmie stanowym.
- walka o państwo silne, zdyscyplinowane, suwerenne, szerokimi ambicjami zewnętrznymi, opartymi na imperializmie i militaryzmie.
Zabawa zabawą. Jeszcze do niedawna, w kategoriach całkiem poważnych, mówiono o sarmackim monarchofaszyzmie. I o ile semantycznie określenie to mogło budzić negatywne skojarzenia, być nigdy nie był szkodliwą ideologią. Sam go definiowałem w sposób następujący "
niepodzielnie rządzący władca - suweren - (król, książę), od którego pochodzą zaszczyty, władza (wybory są de facto
fikcją, gdyż jedynie wyłaniają beneficjentów władzy - zakres tejże ustala suweren), zasady." I na tym monarchofaszyzm się kończył. To zawsze był system, który opierał się na dualizmie dawcy i biorców. Nigdy nie cechował go (może z wyjątkiem monarchofaszyzmu scholandzkiego) wysoki poziom nacjonalizmu i nigdy w nutę nacjonalistyczną nie uderzano. Tak jest zresztą i dziś w neomonarchofaszyzmie — monarchofaszyzmie oświeconym, który obserwować możemy w Starosarmacji. Hohenzollern idzie dalej. Nie krok, a kilka kroków. Czyni to tak zapamiętale, że nieopatrznie przekracza Rubikon, który zabawę oddziela od niebezpiecznego szastania niebezpiecznymi ideologiami. I możemy się zżymać, że to tylko zabawa, że nie przesadzajmy, itd... ale to znak, że zapominamy o naszej odpowiedzialności za tych, którzy nie mając jeszcze pełni wiedzy (młodsze pokolenie) w Sarmacji poznają swe pierwsze polityczne dokrytyny i mechanizmy działania polityki.
Oczywiście nie stawiam dziś znaku równości między postulatami von Hohenzollerna, (szczególnie) jego retoryką, a faszyzmem. Ale już samo odwołanie się nacjonalizmu, przyjmowanie i mówienie w kategoriach właściwych teoriom faszystowskim, bagatelizowanie tego słowami "
czy [...] powinniśmy rezygnować z dobrodziejstw wynikających z nacjonalizmu [...] Który przecież nikomu nie szkodzi, a jak już przynosi więcej korzyści niż strat" powoduje we mnie niesmak i poważne obawy. Nie o Sarmację, ale o to, jakie wartości przekazujemy innym. Co promujemy, co akceptujemy, na co się zgadzamy. I kiedy Fryderyk von Hohenzollern mówi, że "
Królestwo Baridasu miało już swoją przygodę z nacjonalizmem, z jego ekstremalną wersją, radykalnym nurtem, szowinizmem w czystej postaci, wydarzeń zwanych baridajskim sierpniem." pokazuje, że zupełnie nie zrozumiał przyczyn Baridajskiego Sierpnia, nie rozumiał postaw wówczas prezentowanych przez Siergiusza Asketila i Kristiana Arpeda, że ówczesny nacjonalizm w Baridasie był niczym w porównaniu z tym, co sam nam dziś markiz proponuje.
I jakkolwiek zapewne wielu z Was uzna, że oszalałem, że nie powinienem, to jednak muszę podkreślić jedną szalenie ważną rzecz, która definiuje moje działanie w wirtualnym świecje. Nie funkcjonujemy w próżni. Nie wywodzimy się znikąd. Kiedy jesteśmy Polakami, którzy blisko osiemdziesiąt lat temu cierpieli pod jarzmem tych, dla których nacjonalistyczne, faszystowskie i inne idee były bliskie sercu, kiedy dziś obserwujemy jak w sercu Warszawy (zrównanej ponad 70 lat temu z ziemią przez praojców ideowych nacjonalizmu) maszerują bojówki ONR a policja chroni je przed protestującymi, kiedy ludzie, z którymi bawimy się w wirtualne państwo (w teorii LEPSZĄ WERSJĘ REALNEGO) bezrefleksyjnie lajkują nawoływania do dołączania do tej neofaszystowskiej organizacji a potem na nasz grunt przenoszą idee z nacjonalizmem związane,
to zwyczajnie stawiam pytanie — dlaczego mamy zezwalać na oswajanie nacjonalizmu, na zabawę zapałkami, na udawanie, że nas problemy za tym idące nie dotyczą? W imię czego? Bo to nasi koledzy?
To nie zabawa. To poważne naruszenie naszej zabawy zasad.
No nie, bez jaj. Z tego programu nie wynika nic więcej, jak konsolidacja Kraju Korony. "Nacjonalizm" a "baridajski nacjonalizm" to jak krzesło i krzesło elektryczne lub pałka i pałka z wypustkami. Program NPB nie ma literalnie nic więce wspólnego z realowym nacjonalizmem niż typowe baridalolo, co ewidentnie widać przy zestawianiu programu z opisem realowym opisem nacjonalizmu, który przedstawiłeś.
Równie dobrze można dać na imię pile Jola i dać w mordę Joli, bo Jola znowu piła.
Niemniej najważniejsze jest to, że jeśli oswoimy się z retoryką, i pozwolimy na to, by na stałe podobna weszła do naszego języka i polityki, to nigdy na czas nie zareagujemy.
Nie akceptuję takiej narracji, jakkolwiek by mikronacji nie wzbogacała.
Mimo, iż autor znalazł się w "Komnacie Zasłużonych" i działał kiedyś w Baridasie to jak widzę nie rozumie tego barwnego kraju.
"Nacjonalizm", a "baridajski nacjonalizm" to jak już zresztą wyżej zostało zauważone dwie różne ideologie. Sam za młodu miałem problem z monarchofaszyzmem, ale przynajmniej teraz wiem, że z faszyzmen to pojęcie nie ma nic wspólnego.
Dziwią mnie za to poglądy osoby, która zamieszkała w Sarmacji 15 lat temu.
Chciałbym zauważyć też, że Narodowa Partia Baridasu nie skupia wszystkich baridajczyków, a autor miesza w beczce tak jak by twierdził, że Republika Południowego Baridasu nie różniła się niczym od Królestwa Baridasu, a przecież wszyscy wiemy, że to nonsens.
Zamiast pisania:
trzeba się było lepiej zastanowić i szerzej zbadać sprawę, bo to co się dzieje wśród nie zawsze wylewnych baridajczyków nie zawsze trafia na światło dzienne. Część spraw jest omawiana poza sarmacką społecznością, a część przy baridajskim rumie okraszonym specyfikiem z CdB.
Wiem, że nie każdy jest w stanie to ogarnąć, ale to nie znaczy, że zna ten kraj, w którym jak autor nie mieszka, nie wymienia informacji itp.
Poza tym chciał bym podkreślić, że w związku z wyborami w Dreamlandzie nacjonalistyczne postawy w baridajskim społeczeństwie nikogo nie powinny dziwić, a tym bardziej autora relacji związanej z dreamlandzkim rewizjonizmem wobec Awary.
W sferze używanych argumentów i retoryki nie ma żadnej różnicy między nacjonalizmem, a nacjonalizmem baridajskim. Dokładnie to napisałem w tym felietonie. Ufam, że teraz łatwiej Ci zrozumieć moje słowa i przesłanie.
I serio... nie wiem co ma do rzeczy to, że byłem w Baridasie, jestem w jakiejś tam komnacie i w KS mieszkam blisko 15 lat. Serio... nie kumam. Rozwiniesz?
Po tych słowach niestety nie mam już nic do dodania w tej sprawie :(
Te wnioski są tak przerażające, że aż chyba ucieknę na emigrację. Dojdą takie Baridajce do władzy i zbanują wszystkich Sarmatów, Teutończyków, Sclavińczyków, wszystkich zablokują, zabiorą nam wszelkie prawa, przejmą serwer Sarmacji, no po prostu armagedon.
Nie powinien nikogo dziwić fakt powstania tego artykułu — jego autor ma w zwyczaju doszukiwać się przekraczania limesów i demoralizacji młodzieży w różnych zachowaniach Sarmatów co najmniej od czasu do czasu.
Rozumiem obawy i doceniam wkład włozony w artykuł. Natomiast wbrew początkowi artykułu, ja nie sercuje dlatego że się zgadzam, tylko dlatego że ktoś się postarał i buduje aktywność. Dlatego sercuje XD i niech mi nikt nie prawi teraz morałów
Prowokacje natomiast już przemilczę, bo stać Wicehrabiego na więcej. Niniejszym kończę udział w tej dyskusji, miłego popołudnia.
Tam niepodzielnie panuje umiłowany WÓDZ, Naród oddaje cześć jednostkom (wybitnym, ofc) takim jak PRZYWÓDCA i ODOLAN. Pozycja władzy wynika z jej autorytetu i szerokich kompetencji.
Życie społeczne i publiczne nierozerwalnie związane jest z Waffen-OK, zbrojnym ramieniem Ostatecznej Krucjaty i dominacji. Istotnie, żywiołowo i radośnie zwalczamy wszelkie przejawy ekologicznego zidiocenia i retoryki vegeprzyjaźni.
Grupa u koryta dzierży ster wszelkich instytucji państwowych. Trzyma je za mordę, acz w aksamitnych rękawiczkach, co by nie było czuć, że trzyma.
Gospodarka w pełni zależna jest od władzy. Rynek prywatny i indywidualny nie dostaje kopa, bo władza myśli prospołecznie i inwestuje w działy ogólnopaństwowe!
Umiłowany WÓDZ głosi niefajne hasła, tj.: #MakeSclaviniaGreatAgain, #ObronaPaństwaNajwyższąPowinnością, itd.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zapuścić wąsa :D
Nie wiem, odnoszę dziwne wrażenie że Wielmożny Wicehrabia ma ciągły ból dupy, o co, czemu, dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. W każdym razie zastosowane porównania przez wicehrabiego, oraz próba budowania atmosfery strachu i lęku przed baridajskimi nacjonalistami jest wyssana z palca.. Nigdzie, w żadnych wypowiedziach, czy też materiałach programowych NPB, nie doszuka się wielmożny słów nawołujących do nienawiści, zwłaszcza do nienawiści pod względem etnicznym , rasowym, bądź zależnym od miejsca pochodzenia zamieszkania. Niestety wicehrabia jest zaślepiony swymi realowymi poglądami względem realowych idei i doktryn politycznych. I tak sobie myślę że pod płaszczykiem tego wolnościowego demokraty na jakiego kreuje się wielmożny wicehrabia, siedzi gdzieś tam taki zakamuflowany Sméagol chcący być tak naprawdę autokratą. Odnoszę takie wrażenie z powodu faktu iż to właśnie Wielmożny a nie ja, próbuję i chce narzucać innym swój punkt widzenia, chce mówić co jest dobre a co złe, a inni mają się wedle tego stosować.Natomiast gdy już się do tego nie stosują co mówi wicehrabia, to są źli, i nie pojmują istoty wolności, tolerancji, i mechanizmów demokratycznych. Takie moje zdanie, wyrażone w najbardziej prosty sposób.
Na majora Bravo, co ma ONR wspólnego z Narodową Partią Baridasu, co ma wspólnego współczesna Polska z Baridasem? Za kija nie pojmuję? A nade wszystko nie kapuje jak ktoś taki jak wicehrabia może pisać peany o wolności i równości, a z drugiej strony odmawiać jej innym. Bo tak swym tekstem Wielmożny odmawia rację bytu nacjonalizmowi w mikronacjach, nacjonalizmowi zgoła różniącego się do tego realnego.
A teraz chciałbym aby Wielmożny Wicehrabia cofną następujące słowa "To nie zabawa. To poważne naruszenie naszej zabawy zasad." Bądź je udowodniał! I nie nie mieści się to w przyjętym dyskursie publicznym, gdyż Wielmożny Wicehrabia otwarcie sugeruje iż ktoś złamał zasady, ergo dopuścił się załamania prawa, popełnił przestępstwo bądź wykroczenie. Chciałbym aby Wielmożny to udowodnił wskazując jakie ów zasady zostały złamane, bądź wycofał się z tych słów.
Prześwietno Hrabino można tu, linka podaje -Klik.
Fakty są jednak takie, że nacjonalizm w Sarmacji nie jest zjawiskiem nowym. Odkąd sięgam pamięcią mieliśmy i mamy doczynienia z krajkoronnym szowinizmem, teutonizmem i narodowym unitaryzmem w postaci monarchofaszyzmu. Konwencją można i należy się bawić. Przy czym, w kreacji tej konwencji należy stosować wentyl bezpieczeństwa - mówić głośno, że to tylko typ narracji, bo gdy mamy do czynienia z mieszkańcem młodym, to on pewne postawy chłonie i powiela, również w realu, co stanowi pokłosie efektu stada.
No i należy też pamiętać, że z "baridajskim nacjonalizmem” mieliśmy styczność w sierpniu. Dla wielu niesmak pozostał. Więc i element obawy jest zasadny.
Ofc, nie bez znaczenia są tu poglądy autora, nawet te realne. Ale to jest jego prawo - mieć stanowisko, że nacjonalizm to zło.
Także dyskutujmy dalej, bo temat jes szeroki i ciekawy, ale może bez "entuzjastycznej" ponad miarę reakcji hormonalnej.
Natomiast jeżeli by Wielmożny Wicehrabia von Thorn wykazał się odrobiną dziennikarskiej rzetelności, i naprawdę chciał zainicjować dyskusję ideologiczną, to swoje argumenty oparłby i punktował manifest ideowy i program NPB, anie posiłkował się cytatami czy też przedstawianiem takich osób jak Charles Maurras, czy też (Enrique Fernández M., Guidens - a tym bardziej nie porównywałby NPB do ONR, a nacjonalizmu ralnego do nacjonalizmu baridajskiego.
Natomiast jak tak bardzo was ciekawi temat nacjonalizmu realnego, ONR, Maria Le Penn, czy też inne organizacje polityczne wywodzące się z tego nurtu. To proponuje abyście sobie założyli temat w offtopie na forum KS, i tam sobie o tym dysputowali, jak i przestrzegali Sarmatów przed tą ideologią. Natomiast baridajskie nacjonalizm prosiłbym zostawić w spokoju, a przynajmniej nie przekręcać jego znaczenia, sensu powstania, jego celów i priorytetów - a nader wszystko nie stawiać go w jednym szeregu z faszyzmem czy też realnym nacjonalizmem.
Ubolewam nad dwiema sprawami. Po pierwsze nad tym, że siląc się na uszczypliwy komentarz nie zadał sobie markiz trudu by zrozumieć to co napisałem i cel tego co napisałem. Zupełnie pominął to do czego się odniosłem — do używanego języka, argumentów, a pozwolił sobie na komentowanie tego czego nie poruszyłem (ciekawe czemu nie poruszyłem...). Taki zabieg jest z mojego punktu widzenia słaby i nie pozwala na sensowną, pełną poszanowania DYSKUSJĘ O IDEACH, której to dyskusji markiz jest takim orędownikiem. Szkoda, że takim trochę na niby. Drugie zaś co mnie rozczarowało to fakt, iż markiz w nerwie nie umie się powstrzymać od jadu. Już kolejny raz. Postulując powrót dyskursu w polityce jednocześnie z ambicją Saurona (skoro już się trzymamy odwołań do literatury popkulturowej) buduje polityczny zamordyzm, gdzie w pytkę jest to co on napisał, ale już kontra w pytkę nie jest.
Panie markizie von Hohenzollern — moje realne poglądy są tak samo ważne, jak to, że w wirtualu są granice. Nie akceptuję nacjonalizmu w realu, nie będę akceptował w wirtualu. I nic Panu do tego. Mam prawo przestrzegać przed zgubnymi nacjonalizmu skutkami, tak jak Pan ma prawo reklamować nacjonalizm jako ideologię miłości...
Mogę dyskutować o mikronacyjnych ideach, mogę dyskutować o baridajskim nacjonalizmie w oparciu o materiały programowe i ideowe NPB - bo to jest tak naprawdę wyznacznik celów baridajskiego nacjonalizmu. Natomiast nie odczuwam potrzeby dyskusji o realowym nacjonalizmie, a przynajmniej prowadzenia takiej dyskusji na stronie głównej KS, która znów się ma nijak do zabawy w wirtualne państwo. Chce sobie podyskutować wielmożny wicehrabia o realowym nacjonalizmie niech sobie to zrobi w oftopie na forum gdzie jest do tego właściwe miejsce.
No niech wielmożny wicehrabia wybaczy, ale jak mam do kogoś odnosić się z szacunkiem, gdy ta osoba pomawia, i manipuluje? Wybaczy Wielmożny ale nie będę się uśmiechał gdy ktoś mi pluje na twarz! Wpierw Wicehrabia, ujada i gryzie, formułuje zarzuty i obsmarowuje kogoś, coś błotem, a następnie domaga się i dopomina o zachowanie kultury politycznej i szacunku względem rozmówcy. No tak to nie działa, pamiętajmy że to co od siebie dajesz, to też do ciebie przyjdzie.
W każdym razie czekam na to aby udowodnił Wielmożny Wicehrabia następujące słowa To nie zabawa. To poważne naruszenie naszej zabawy zasad., bądź się z nich wycofał. Potrafi Wielmożny Wicehrabia powiedzieć B gdy się powiedziało A? Natomiast jeśli Wicehrabia nie potrafi udowodnić swoich hipotez, oczekiwałbym aby Wielmożny się wycofał z tych słów, no i przeprosiny byłby wskazane.
Prawdą jest, że Robert przerysowuje obraz baridajskiego nacjonalizmu, ale też należy mieć na uwadze, że nowy mieszkaniec (hipotetyczny Jan Kowalski) widząc sformułowanie "baridajski nacjonalizm" będzie postrzegał ten nurt przez pryzmat realnej definicji. Dlatego w interesie NPB jest by możliwie jasno podkreślać odrębność.
Chciałbym też podkreślić, że nie trudno sobie wyobrazić sytuację, że np.: ktoś zakończył aktywne działanie w Sarmacji w sierpniu 2016 roku i postanowił teraz wrócić. Zobaczy, że powstała NPB, która swoją nazwę zawdzięcza zgodzie członków byłej BP. Czyta o baridajskim nacjonalizmie i widzi oczyma duszy tamte wydarzenia.
Na koniec pragnę powiedzieć, że mi baridajski nacjonalizm nie przeszkadza. Między innymi dlatego, że obecnie tworzą go osoby stojące w opozycji do tzw. sierpniaków. Osoby, które znam i wiem czego się spodziewać. Nie razi mnie retoryka, bo jest typowa dla Fryderyka, a i w programie NPB nie doszukuję się niczego złego. Niemniej staram się też rozumieć ewentualne zarzuty i wątpliwości, które chcąc czy nie chcąc, mają podłoże historyczne.
I gwoli dziejowej sprawiedliwości, o wiele bardziej zdeklarowanym przejawem nacjonalizmu jest teutonizm. Tam bowiem poza tym wszystkim co można odnaleźć w baridajskiej jego odmianie znamienne jest założenie, że centralne władze Księstwa chcą na każdym kroku "coś Teutonii zrobić". Więc moim skromnym zdaniem autor artykułu wziął na tapetę mniej radykalną ideologię.
To co pan robi u siebie w domu (tak realnym, jak i w Almerze) to pana sprawa. Ja jedynie mogę reagować na to co wyczynia pan publicznie. Nie można brać łatki "nacjonalizm" bo ma ładne i mocne brzmienie i przypinać jej innej formie działalności politycznej i mówić, że to przecież nie to samo. To raz. Dwa, że wyraźnie w kilku już miejscach podkreślałem, że chodzi mi głównie o język, jakim się pan posługuje. Do programu odniosłem się, jak również do statutu w swoim tekście. Oba dokumenty są dość jałowe, to i nie bardzo jest co analizować, niemniej wystarczająco wiele w nich słów by wskazać te, które niepokoją najbardziej. I w końcu po trzecie, wyraźnie wskazałem dlaczego mój felieton powstał. Jeśli pan tego nie widzi, nie przyjmuje do wiadomości, to świadczy o panu, nie o mnie.
To, że NPB głosi Wielki Baridas, nie oznacza, że zacznie biegać po CdB z pochodniami i wyganiać republikańskich bananowych południowców.
Sama retoryka nie jest natomiast taka zła, a i Sclavinia pod tym względem nie stanowi wyjątku od reguły.
Nie mniej jednak Wielmożny Wicehrabi von Thorn, zapytam się ponownie To nie zabawa. To poważne naruszenie naszej zabawy zasad.. Jest Wielmożny Wicehrabia w stanie udowodnić powyższe słowa?
Oczywiście o teutonizmie można też poczytać w DSG. Można odwiedzić stronę Loży Rycerzy Teutońskich. Można też zapoznać się z artykułami głównego ideologa nowej doktryny teutonizmu. O rodzajach.
Jednym ze świąt państwowych Teutonii jest Dzień reaktywacji Loży Rycerzy Teutońskich - instytucji, której głównym zadaniem było propagowanie teutonizmu.
Również podczas koronacji Król Teutonii składa przysięgę wierności m.in. Nowej Doktrynie (Teutonizmu, przypis autora). Oto wskazany fragment:
Król Teutonii może nadawać Cesarsko-Królewski Order Lwa Teutońskiego. Jest to odznaczenie ustanowione w celu nagradzania czynów męstwa i odwagi, bądź innych wybitnych zasług położonych w dziele szerzenia Teutonizmu albo w walce z czynnikami deteutonizującymi, dla chwały i pożytku Teutonii. Można o tym przeczytać w Ustawie o odznaczeniach.
Więc naprawdę nie ma co się spinać. Teutonizm jest żywym i co więcej sprawczym nurtem ideologi nacjonalistycznej, albo około nacjonalistycznej.
---
Gwoli uzupełnienia wcześniejszej wypowiedzi o teutonizmie, chcę nadmienić, że Sclavinia też ma swoje kwiatki. Swarzyzm.
Co się tyczy Mandragoratu Wandystanu — mój udział w nim to zawsze był sprzeciw wobec... JKW PMK ;) wiesz o tym doskonale. Natomiast wówczas, dekadę temu, nie analizowałem tak zagrożeń płynących z poruszania w sieci pewnych treści, bowiem wówczas nie byłem zagrożony nimi w realu. Dziś jestem, dziś zwracam na nie zupełnie inną sprawę. Po prostu można powiedzieć, że dojrzałem.
Konsul Heach-Romański wskazał, że w Sclavinii panuje nacjonalizm, nacjonalizm sclaviński, a rozważania Markiza Zollern, to dyskusja. A chyba nikt nie widzi zagrożenia w Sclavinii dla nikogo. Wicehrabiemu stosunki wewnątrzsclavińskie też, jak widać, nie przeszkadzają.
Warto też zwrócić uwagę na ten cytat Markiza Zollern
Skoro już napisał Wicehrabia, że nie żyjemy w próżni, to czemu… nie atakuje Wicehrabia v-komunizmu? Bo dobrze Wicehrabia wie, że do v-komunizmu doskonale odnosi się komentarz Wicehrabiego Kakulskiego o krześle i krześle elektrycznym. Dobrze, że Wicehrabia rozpoczął tę dyskusję, jednak źle, że od razu wyciąga tak skrajne wnioski. To już w zasadzie nie dyskusja, nie próba zrozumienia, a atak. Zupełnie niepotrzebny.
A zasercowałem za pracę.